DROGA ŻYCIA 

Uroczystość Wszystkich Świętych, Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych i zbliżający się koniec roku liturgicznego powinny nas skłaniać ku zadumie nad sensem naszego życia. Do zadania sobie pytania o to, dokąd zmierza droga mego życia, i bez względu na obecny mój wiek, o to, na jakim etapie tej drogi jestem.

Jakie myśli i decyzje pojawiłyby się, gdyby się okazało, że tak, jak na tytułowym zdjęciu, nasza droga życia zmierza do końca, a obecne dni, to jesień mego życia, nawet jeśli jesteśmy w sile wieku? Że oto kończy się ten ziemski jej etap, a za bramą śmierci czeka wieczność? Modlimy się w naszej parafii przy wypominkach do św. Józefa o łaskę dobrej śmierci dla osoby, która jako pierwsza odejdzie spośród nas z tego świata. A co jeśli tą osobą jesteśmy my sami? Nie chodzi o straszenie, ale o refleksję, której nie pomoże poniższy wiersz ks. Jana Twardowskiego i kilka widoków z drogą.
 
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą