„Panie, do kogóż pójdziemy…” (J 6, 68), przecież tylko Ty w bezgranicznym miłosierdziu odpuszczasz wszystkie nasze grzechy?
Ksiądz Witold w drugiej konferencji rekolekcyjnej przypominał nam, że postawa Jezusa kontrastuje z naszym pojmowaniem przeznaczenia. Wybaczając kobiecie cudzołożnej zawstydza nas prostotą i miłością w traktowaniu grzesznika. Widząc zło czyichś uczynków, niejednokrotnie przychodzi nam do głowy pytanie:Czy miłosierdzie Boże nie ma granic?Odpowiedź możemy znaleźć w wydarzeniach życia Jacquesa Fescha – nawróconego zabójcy
i św. Siostry Faustyny, której Jezus objawia, że grzech, który ją do Niego przyprowadził , otwarł jej serce na Jego przebaczającą miłość. W odpowiedzi na takie doświadczenie powinniśmy dołączyć do Jezusa i dawać miłosierdzie, przebaczenie innym. Przestrogą może być zatwardziałość serca pewnej kobiety, która wyznała, że nie przebaczy nawet jeśli miałaby iść do piekła. Należy pamiętać i przyjąć z pokorą prawdę, że każdy święty ma swą przeszłość, a grzesznik przyszłość. Dlatego reakcją na grzech bliźnich, czy swój własny, powinno być miłosierdzie. Pięknie wyraził to przed śmiercią św. Jan XXIII mówiąc do swego sekretarza:
Wiesz, co było najważniejsze? Że nie zatrzymywaliśmy kamieni, które były na nas rzucane, ale je odrzucaliśmy, milczeliśmy, cierpieliśmy, modliliśmy się, działaliśmy, kochaliśmy i przebaczaliśmy».
Panie do kogóż pójdziemy, kto jest tak miłosierny jak Ty.
Dotykając nas miłosierdziem, ucz nas podawać je dalej.